sobota, 13 marca 2010

O sobie, granie w Traviana i marcowe zboczeństwo.

  Dobra Azjatka też nie jest zła.

Miałem co prawda pisać więcej i częściej, ale jakoś nikt za mną nie płaczę, toteż chyba dobrze jest, tak jak jest. W życiu prywatnym (ale nie sexualno - związkowym, gdyż w tym zawsze było dobrze :D ) układa mi się coraz lepiej i to chyba wystarczy w ramach pisania "o sobie", zwłaszcza iż raczej zbyt wielu osób tego nie przeczyta. A szkoda, bo czasami mam do powiedzenia coś ciekawego. Prawdopodobnie.

Alicję w Krainie Czarów, której zdjęcie rozdziewiczyło pierwszą notkę na tej stronie (a jak teraz patrze to poszło w pizdu, gdyż ktoś je prawdopodobnie usunął) obejrzałem i jestem zadowolony. Film jest dobry, a jego fajnie napisaną recenzję (chociaż nie do końca przemyślaną) można znaleźć pod adresem http://filmowerecenzje.blogspot.com/2010/03/alicja-w-krainie-czarow.html .

Grywam też ostatnimi czasy w Traviana, co wcale nie znaczy, że mi się pogarsza we łbie!

Sentencja dziadka:

"W marcu koty, w kwietniu psy a w maju my!".

Oczywistym jest jednak fakt, iż maj trzeba rozciągnąć również na pozostałe 11 miesięcy.